sobota, 27 listopada 2010

Rozdział 6

W nocy w ogóle nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o Tomku. Teraz nie miałam wątpliwości, że go kocham..., tak, wiem, za krótko go znam, ale już czuję, że to ten jedyny.. nie chcę nawet myśleć co by było, gdyby nadszedł już czas rozstania, czyli koniec wakacji..
   -Pobudka królewno! – usłyszałam głos Tomka, ale nie otworzyłam nawet oczu, byłam taka zaspana..
- Ehh.. jeszcze 5 minut..- poprosiłam i przekręciłam się na drugi bok.
- O nie, najpierw chcę ci coś dać. - Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. W ręku trzymał jakąś małą ozdobną torebeczkę. 
- To dla mnie? Ale z jakiej okazji?- spytałam trochę zdziwiona.
-To ty nie pamiętasz? Dzisiaj są twoje urodziny, głuptasku! Masz 16 lat..- przypomniał mi z uśmiechem na twarzy.
- No tak, zupełnie zapomniałam! ..No ale nie musiałeś mi od razu kupować prezentu..
- Ważne, że chciałem.. otworzysz wreszcie?- spytał z entuzjazmem.
- Jasne – rozwinęłam szybko prezent, byłam strasznie ciekawa co to jest. W pudełku zobaczyłam uroczy naszyjnik z literką „T”
- I jak? Podoba się.?- spytał.
- I to jeszcze jak!- odpowiedziałam, a Tomek wyjął go z pudełka i włożył mi na szyję.
-To, żebyś zawsze o mnie pamiętała, nawet jak.. nawet jak już pojedziesz do domu..- powiedział i od razu posmutniał.
- Jest śliczny! Dziękuję! – powiedziałam i dałam mu całusa.
-Cieszę się, że ci się podoba . A wiesz? Zrobimy sobie małe przyjęcie w postaci pikniku. Co ty na to? – spytał i pokazał mi koszyk z jedzeniem.
- Hm.. czemu nie ? Pójdziemy jeszcze po Kingę, ok? – byłam pewna, że nie będą już robić jak wcześniej, a z Kingą zaprzyjaźniłyśmy się nawet. Po co jakieś zdarzenia z przeszłości miałyby wpłynąć na nasze wspólne relacje?
     Kindze było trochę głupio, że nie miała dla mnie prezentu, w końcu ona nie miała pojęcia, że dziś mam urodziny, ale mi wcale na tym nie zależało. Poszliśmy na łąkę, blisko domu mojej cioci i rozłożyliśmy koc. Było tak przyjemnie, nagle zrozumiałam, że to miejsce nie jest obleśne, ale piękne. Cudownie było patrzeć na góry i jeść  słodkości przygotowane przez mamę Tomka. W pewnym momencie zadzwoniła do mnie ciocia. Przyjechała z pracy, chciała, żebym na chwilę przyszła do domu, miała ważną sprawę.„Pewnie kolejny prezent”–pomyślałam.
-Słuchajcie, ja muszę na chwilę do domu, ciocia ma do mnie ważną sprawę, ale zaraz wrócę..
-Jasne.-odpowiedział Tomek, a ja szybko pobiegłam do domu. Ciocia tak jak myślałam dała mi prezent. Otworzyłam go i zobaczyłam w nim piękną błękitną sukienkę.
-Och ciociu, nie musiałaś- powiedziałam i przytuliłam się do niej.
- Ach nic nie mów, tylko idź na górę i ją przymierz.. Tomek padnie z wrażenia jak cię w niej zobaczy.
- Heh, mam taką nadzieję. - uśmiechnęłam się i pobiegłam do pokoju, aby ją przymierzyć. Leżała na mnie pięknie i bardzo mi się podobała. Zeszłam na dół, aby pokazać się cioci.
-Wyglądasz prześlicznie!- zachwyciła się. – Idź pokazać się w niej Tomkowi, na pewno mu się spodoba..
    Poszłam szybko do niego. Nagle zobaczyłam coś, co zadało mi cios prosto w serce; Tomek i Kinga całowali się, jak para zakochanych! Nawet nie zauważyli, że już przyszłam! Przypomniał mi się mój były chłopak - Piotrek i dziewczyna z którą też mnie wtedy zdradzał. Czy mnie zawsze musi to spotykać.? Łzy napłynęły mi do oczu.
-Jak mogłeś mi to zrobić ?!- spytałam i chciałam już gdzieś uciec, jak najdalej od nich. Wiedziałam, że to co było między mną, a Tomkiem, było za piękne by mogło być prawdziwe..
-Poczekaj, Natalia! To nie tak jak myślisz! – krzyknął i wyrwał się z objęć Kingi.
-A jak?! Chyba wiem co widziałam.! Jesteś zwykłą świnią i tyle!
-Ale ona się na mnie rzuciła! – powiedział. Nie dość, że tak mnie zranił, to jeszcze kłamał! Tego było za wiele. Pobiegłam przed siebie.
-Natalia, czekaj!- krzyknął, ale ja go nie słuchałam. Biegłam na oślep, byłam roztrzęsiona. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało.  Przybiegłam na miejsce gdzie poznaliśmy się z Tomkiem i usiadłam pod „naszym” drzewem. Płakałam chyba przez jakieś pół godziny, aż nagle przybiegł Tomek, ale nie chciałam nawet na niego patrzeć...
-Wiedziałem, że cię tu znajdę.. Słuchaj, ty mi musisz uwierzyć, że to nie moja wina, że to ona się na mnie rzuciła, to nic dla mnie nie znaczy! – tłumaczył się, ale ja nic nie mówiłam. Twarz miałam  złożoną w rękach, a łzy same leciały mi po policzkach.
-Proszę cię, wybacz mi! Tak wiem, to jest może też i moja wina, ale ja naprawdę nie chciałem się z nią całować, to ona zaczęła..- dalej się tłumaczył, a ja dalej nic nie mówiłam i nie zmieniałam pozycji.
-Powiedz coś, proszę cię! Mi naprawdę na tobie zależy. Błagam, wybacz mi.. –  Ja w końcu podniosłam się z miejsca i otarłam łzy. Popatrzyłam się na niego.
- Nie wiem jak to było naprawdę.. Wiem tylko, że widziałam ciebie i Kingę jak się całowaliście! Ta.. A mówiłeś, że dla ciebie liczę się tylko ja.. - spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Bo to prawda! Kocham cię najbardziej na świecie!- mówił i w oku zakręciła mu się łza, po czym spłynęła po policzku.
- Możliwe, ale wiesz? Ja nie chcę przeżywać tego drugi raz. Chcę jak najszybciej o tobie zapomnieć... – powiedziałam, po czym zerwałam sobie z szyi wisiorek i wręczyłam mu go do ręki. – Będzie lepiej, jak już pójdę do domu. – powiedziałam. Odwróciłam się i poszłam w szybkim tempie do domu. Po drodze powstrzymywałam łzy, chciałam jak najszybciej być już w swoim pokoju i tam wypłakać się ile tylko chcę..


 ______
 Następny rozdział dodam jutro ;)
 ;*






    
     

6 komentarzy:

  1. faajne !
    zapraszam do mnie : http://jassiewhite.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jutro??

    Ale fajnie to rozegrałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział;)
    zapraszam też do mnie;
    leilaa-com.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Iha! fajnie piszesz, widzę, że masz dużo komentarzy, ja Twój przeczytałam gdzieś na stronce, jak dajesz porady co zrobić, aby odwiedzano Twojego bloga, toteż podążam za podpowiedzią i czytam inne blogi:)

    Zapraszam do mojego, raczkuje..ale takie początki.
    http://blondynaibagieta.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Bagieta

    OdpowiedzUsuń