poniedziałek, 27 grudnia 2010

rozdział 9

- O! Mama, cześć! Jak się cieszę, że cię widzę !- podeszłam do niej i przytuliłam ją.
- Ja też się cieszę, a gdzie tata ? - spytałam zniecierpliwiona, tak chciałam go zobaczyć..
- Wiesz kochanie.. tata wyjechał gdzieś w sprawie pracy, nie wiem kiedy wróci..-powiedziała mama i nie wiedzieć czemu zrzędła jej na chwilę mina.
- Aha, szkoda stęskniłam się..
  To było trochę dziwne, tata nigdy nie wyjeżdżał na tak długo służbowo, zwłaszcza że pracuje w firmie..
- No cóż, idź się rozpakować i zejdź tu na dół, mam dla ciebie spaghetti-twoje ulubione- zachęcała z uśmiechem
- Sorry mamo, ale jakoś nie jestem głodna.. Ciocia dała mi mnóstwo żarcia na drogę- westchnęłam i z uśmiechem poklepałam się po brzuchu.
- No tak, cała Marta.. No ale i tak się pospiesz, musisz mi wszystko opowiedzieć!- uśmiechnęła się i klasnęła w ręce.
    No to świetnie.. pewnie będzie pytać dlaczego tak szybko wyjechałam. I co ja jej teraz powiem? Że mój wymarzony książę lizał się z jego byłą na moich oczach? O nie, cioci mogłam mówić, ale nie mamie, ona się na tych sprawach w ogóle nie zna. Nie dopuszcza nawet myśli, że się już całowałam! Na szczęście mogłam liczyć na pomoc Oliwii. Kiedy weszłam do pokoju ogarnęło mnie dziwne, przyjemne ciepło i niezamierzanie się uśmiechnęłam. Po chwili usłyszałam telefon.
- Nati? Już jesteś? - usłyszałam głos Oliw.
- Taa, przychodż, musisz mnie uratować przed opowiadaniem mamie mojej historii miłosnej.-odpowiedziałam.
-Już lecę, tak się stęskniłam! Nie martw się, uratuję cię, zresztą jak zawsze - rozłączyła się, a ja zaczęłam się rozpakowywać. Po 15 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Poczułam skrzydła u ramion, że nie będę musiała opowiadać wszystkiego mamie, bo Oliwia mnie uratuje. Kiedy zobaczyłyśmy się w drzwiach zaczęłyśmy piszczeć z radości i przytuliłyśmy się. Powiedziałam mamie wszystko pomijając pewnego chłopaka o imieniu Tomek, tak jak doradziła mi Oliw. Było jeszcze jasno więc razem z przyjaciółką postanowiłyśmy iść nad wodę. Rozłożyłyśmy koc na "naszej części plaży", tej mało zatłoczonej. Po całym dniu siedzenia w jednym miejscu w pociągu tego mi było trzeba - rozluźnić się na mojej cudownej, kochanej plaży i pozwolić się wyciszyć dzięki uspokajającym szumom fal. Kochałam Bieszczady, ale to tu było moje miejsce..
____
Następny, jak tylko przepiszę z zeszytu ;-)
;**
  

czwartek, 23 grudnia 2010

Rozdział 8

        Dobra, pora to zakończyć i przestać go kochać... ale czy tak się da? Tak z dnia na dzień przestać kogoś kochać, zapomnieć o wspólnych chwilach? Z pewnego, może nie dużego ale jakiegoś tam doświadczenia wiem, że się nie da.. ale warto próbować.
-Wiesz, że będzie mi tu smutno bez ciebie? - żaliła się ciocia, kiedy rano się pakowałam.
-Tak wiem ciociu i przepraszam cię, naprawdę, przepraszam ale..
-Przestań to nie twoja wina, rozumiem cię dokładnie, obiecaj tylko, że mnie jeszcze kiedyś odwiedzisz..-poprosiła ciocia z nadzieją, że się zgodzę
-No jasne, jak tylko się z tego pozbieram.. - powiedziałam i wymusiłam na sobie lekki uśmiech, nadal byłam smutna i nie mogłam się jakoś pozbierać.
-Trzymam cię za słowo, a teraz pójdę naszykować ci rzeczy na drogę, żebyś w czasie podróży miała co jeść - uśmiechnęła się do mnie i wyszła z pokoju.
     No tak, podróż na pewno będzie długa, zwłaszcza, że będę jechać pociągiem jakieś 8 godzin.. Ale to jedyne wyjście, żeby zapomnieć o Nim, żeby zacząć nowe życie, tyle, że już na pewno bez żadnych amorów,  a przynajmniej będę się starać..  Na dworzec miała mnie podwieźć ciocia. Wyjazd miałam już za 3 godz., więc musieliśmy już jechać. Ciocia pożyczyła mi swoją torbę, bo nie mogłam się ze wszystkim zmieścić, dała mi mnóstwo jedzenia i słodyczy, jakbym miała jechać przez rok. 
- To pa ciociu! - pożegnałam się gdy nadjechał mój pociąg. - będę tęsknić.. - gdy to mówiłam łzy naszły mi do oczu, naprawdę ją polubiłam i to przez zaledwie miesiąc.
- No no, tylko mi się tu nie porycz - mówiła, a samej łzy leciały z oczu. Uśmiechnęłam się do niej i wsiadłam do pociągu. Prawie wszystkie miejsca były zajęte. Znalazłam jednak jakieś przy końcu koło przystojnego, nieziemsko umięśnionego blondyna o niebieskich oczach i ciemnej karnacji. Był jednak gdzieś ze trzy, może cztery lata starszy ode mnie, w uszach miał słuchawki, patrzył za okno. Nie miałam wyjścia, musiałam usiąść obok niego. Wstydziłam się trochę, no trochę to mało powiedziane, wstydziłam się bardzo. On po prostu onieśmielał mnie swoją urodą, do tego był starszy. Ale ja nie miałam nastroju do żadnego flirtu czy coś. To po pierwsze. A po drugie, nawet jakbym chciała, nie umiem ani trochę flirtować, uważam, że do tego trzeba być pewnym siebie ,a ja jestem raczej nieśmiała..
- Hej, mogę tu usiąść? - zapytałam trochę zmieszana i czułam, że się czerwienię, no cóż u mnie to nic nowego.
- Yyy, no jasne siadaj. - Uśmiechnął się do mnie, wyjął z uszu słuchawki  i zrobił mi trochę miejsca.
- Dzięki..- powiedziałam nieśmiało i usiadłam.
- Dokąd jedziesz?- spytał.
-Do Gdańska, daleka droga przede mną..
-Nom, ale nie dłuższa niż moja. - uśmiechnął się - jadę tam gdzie ty.
       ,, No nieźle, o czym ja teraz będę z nim gadać przez całą drogę?" - pomyślałam.
- Jestem Maciek - podał mi dłoń.
- Ja Natalia. - uścisnęłam ją, a on nie puścił jej tylko uśmiechną i powiedział
- hm.. piękne imię, bo piękna dziewczyna. - też uśmiechnęłam się a potem jak zwykle spaliłam buraka.
- To ile masz lat?  - spytał.
- Sie.. siedemnaście.- coś podpowiadało mi, żeby skłamać i dodać sobie lat, ale to byłoby dziecinne..
- Aha, to.. tak.. jak .. ja.. - uśmiechnął się.. hę? On, ten umięśniony "duży" blondyn z niewielkim zarostem jest gówniarzem w moim wieku? To było niemożliwe..
- Serio ? Bo mi wyglądasz na o wieele więcej.. - stwierdziłam i spojrzałam na niego od góry do dołu.
- No dobra, mam dwadzieścia. - zmarszczył nos i popatrzył na mnie tak jakby wcale nie chciał mieć tylu lat.
- Czemu nie mówiłeś od razu? - spytałam trochę zdezorientowana, nie rozumiałam czemu skłamał.
- Bałem się, że nie będziesz chciała ze mną gadać i że się do mnie zrazisz..
- A to niby czemu? W końcu dziewczyny lubią starszych chłopaków. - uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Tylko te niegrzeczne dziewczyny.. - też się uśmiechnął i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Cóż, może ja właśnie jestem niegrzeczną dziewczynką?
- Widocznie jesteś.. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nie wiedziałam z kąt nagle przyszła mi taka pewność siebie? I dlaczego z nim FLIRTOWAŁAM? Może tylko dlatego, że chciałam zapomnieć o Tomku? Pewnie tak, inaczej nigdy bym się na to nie zdobyła.. Świetnie nam się razem gadało, ale naszych rozmów wywnioskowałam, że jest wielkim podrywaczem.. Powiedział mi, że przeprowadza się do Gdańska na stałe, a wcześniej mieszkał w Bieszczadach. Kiedy dojeżdżaliśmy już na miejsce wymieniliśmy się numerami telefonu i obiecałam mu, że się jeszcze spotkamy. Bardzo go polubiłam, w końcu po tym wszystkim poprawił mi nastrój, ale lubiłam go jako kumpla, nic więcej, a z resztą obiecałam sobie -żadnych amorów..
_____________
Nowy bohater:



 Maciek- Ma 20 lat. Przeprowadzi się do Gdańska. Jest wielkim flirciarzem, dziewczyny za nim szaleją. Kocha motory i lubi ostrą muzę..













_________________________
W te piękne święta
niech każdy pamięta
z serca płynące życzenia:
marzeń spełnienia,
iskierek radości
i dużo, dużo miłości.
życzy: Sylwia <3

Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku !   ;*
;-)

wtorek, 21 grudnia 2010

Rozdział 7

         Ciocia od razu zauważyła, że coś ze mną nie tak, pomimo, że powstrzymywałam łzy i zachowywałam się jak gdyby nigdy nic. 
- Co się stało ?- spytała z troskliwą miną.
- Nie nic, a co miałoby się stać? To po prostu moje najlepsze urodziny..! - powiedziałam ze wściekłością i nie wytrzymałam. Siadłam na krześle i zaczęłam płakać. Ciocia siadła z drugiej strony stołu i złapała mnie za rękę.
-Chodzi o niego, prawda? Nie martw się, no cóż, nie udało się z nim, ale są jeszcze miliony innych chłopców, znajdziesz sobie innego zobaczysz.. - próbowała mnie pocieszyć.
- Ale ja nie chce innego.. Ja kocham tylko jego i nikogo już tak nie pokocham! Nigdy! - powiedziałam i pobiegłam z płaczem do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i kiedy się opanowałam zadzwoniłam do Oliwii
- Oliw, ja muszę stąd wyjechać jak najszybciej!
-Ale jak to? Nati, powiedz szybko co się stało!- powiedziała i w jej głosie słychać było zaniepokojenie. Zawsze przejmowała się mną jak nikt inny..
-Tomek mnie zdradził.. ale opowiem ci wszystko jak już będę w domu, a postaram się wyjechać już jutro.
-Nati, jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Przez jednego debila? Z chęcią bym tam pojechała i osobiście walnęła go w ryj!
-Oliv, to nie ma sensu, mnie po prostu zawsze musi to spotykać i tyle. Już nigdy więcej się nie zakocham, słyszysz? Nigdy więcej! – znowu się popłakałam i pożegnałam się z nią. Położyłam się na łóżku i usnęłam. Nie wiem ile godzin tak spałam, ale kiedy się obudziłam było już bardzo  późno. Zerknęłam na tel. 20 nieodebranych połączeń od Tomka. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale też chciałam powiedzieć mu o moim wyjeździe. Po mimo tego, że tak mnie zranił, miał prawo wiedzieć, że wyjeżdżam, w końcu byliśmy parą..
-Halo?-spytałam najnormalniejszym głosem, na jaki było mnie stać. Nie chciałam, żeby wiedział, że płaczę.
-Skarbie.. proszę spotkajmy się teraz tam gdzie zawsze. Proszę cię, błagam..
-Po co? - spytałam
-Chcę porozmawiać..
-A mamy w ogóle jeszcze o czym rozmawiać?
- Proszę, przyjdź, czekam na ciebie.. – rozłączył się.
Spojrzałam na zegarek. Była już 12.00 w nocy. Ubrałam się i po cichu zeszłam na dół, tak, żeby nie obudzić cioci, po czym wyszłam na zewnątrz. Było bardzo późno, ale księżyc trochę oświetlał mi drogę.
-Natalia?- usłyszałam, kiedy byłam już na miejscu.
-Tak. To o czym chciałeś rozmawiać?- spytałam i stanęłam naprzeciwko niego.
-O nas. – powiedział cicho i spuścił wzrok.
-O nas? Daj spokój, nie ma już nas. - powiedziałam a on przybliżył się do mnie i skierował moją twarz tak, abym patrzyła mu prosto w oczy.
- Natalia, proszę, pozwól mi to wszystko odbudować.. Ja cię kocham, kocham cię tak, jak jeszcze nikogo nie kochałem i zrobię dla ciebie wszystko. Słyszysz? Wszystko.. - powiedział i chciał mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę.
-Gdybyś mnie kochał to nie całowałbyś się z Kingą..- powiedziałam z wyrzutem i usiadłam pod drzewem.
-Mówiłem ci już, jak to było naprawdę, dlaczego nie chcesz mi wierzyć?- spytał i usiadł obok mnie.
-No jasne, z Piotrkiem było tak samo, też się wypierał.. Wy wszyscy jesteście tacy sami!
-Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła, żebyśmy znowu byli razem?
-Tu nic się już nie da zrobić.. po prostu o sobie zapomnijmy. Jutro wyjeżdżam do domu. Tak będzie najlepiej. - powiedziałam patrząc mu w oczy. Łza spłynęła mi po policzku.
-Proszę cię, nie rób mi tego, bez ciebie nie będę mógł żyć. - powiedział i złapał mnie za ramię – Wiem, że ty też mnie kochasz, więc do jasnej cholery pocałuj mnie chociaż.- Po tych słowach nie mogłam zrobić nic innego. Kiedy go całowałam, czułam, że wciąż go kocham, ale nawet jeśli tego bardzo pragnęłam, nie mogłam zostać tu w Bieszczadach, nie mogłam dłużej z nim być. Całowaliśmy się długo jednak w pewnym momencie oderwałam się od niego i pobiegłam do domu, bez słowa..

_______
dziękuję wszystkim,którzy to czytają.  ;*
dzięki wam dalej to piszę ;)
<3

______

sobota, 27 listopada 2010

Rozdział 6

W nocy w ogóle nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o Tomku. Teraz nie miałam wątpliwości, że go kocham..., tak, wiem, za krótko go znam, ale już czuję, że to ten jedyny.. nie chcę nawet myśleć co by było, gdyby nadszedł już czas rozstania, czyli koniec wakacji..
   -Pobudka królewno! – usłyszałam głos Tomka, ale nie otworzyłam nawet oczu, byłam taka zaspana..
- Ehh.. jeszcze 5 minut..- poprosiłam i przekręciłam się na drugi bok.
- O nie, najpierw chcę ci coś dać. - Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. W ręku trzymał jakąś małą ozdobną torebeczkę. 
- To dla mnie? Ale z jakiej okazji?- spytałam trochę zdziwiona.
-To ty nie pamiętasz? Dzisiaj są twoje urodziny, głuptasku! Masz 16 lat..- przypomniał mi z uśmiechem na twarzy.
- No tak, zupełnie zapomniałam! ..No ale nie musiałeś mi od razu kupować prezentu..
- Ważne, że chciałem.. otworzysz wreszcie?- spytał z entuzjazmem.
- Jasne – rozwinęłam szybko prezent, byłam strasznie ciekawa co to jest. W pudełku zobaczyłam uroczy naszyjnik z literką „T”
- I jak? Podoba się.?- spytał.
- I to jeszcze jak!- odpowiedziałam, a Tomek wyjął go z pudełka i włożył mi na szyję.
-To, żebyś zawsze o mnie pamiętała, nawet jak.. nawet jak już pojedziesz do domu..- powiedział i od razu posmutniał.
- Jest śliczny! Dziękuję! – powiedziałam i dałam mu całusa.
-Cieszę się, że ci się podoba . A wiesz? Zrobimy sobie małe przyjęcie w postaci pikniku. Co ty na to? – spytał i pokazał mi koszyk z jedzeniem.
- Hm.. czemu nie ? Pójdziemy jeszcze po Kingę, ok? – byłam pewna, że nie będą już robić jak wcześniej, a z Kingą zaprzyjaźniłyśmy się nawet. Po co jakieś zdarzenia z przeszłości miałyby wpłynąć na nasze wspólne relacje?
     Kindze było trochę głupio, że nie miała dla mnie prezentu, w końcu ona nie miała pojęcia, że dziś mam urodziny, ale mi wcale na tym nie zależało. Poszliśmy na łąkę, blisko domu mojej cioci i rozłożyliśmy koc. Było tak przyjemnie, nagle zrozumiałam, że to miejsce nie jest obleśne, ale piękne. Cudownie było patrzeć na góry i jeść  słodkości przygotowane przez mamę Tomka. W pewnym momencie zadzwoniła do mnie ciocia. Przyjechała z pracy, chciała, żebym na chwilę przyszła do domu, miała ważną sprawę.„Pewnie kolejny prezent”–pomyślałam.
-Słuchajcie, ja muszę na chwilę do domu, ciocia ma do mnie ważną sprawę, ale zaraz wrócę..
-Jasne.-odpowiedział Tomek, a ja szybko pobiegłam do domu. Ciocia tak jak myślałam dała mi prezent. Otworzyłam go i zobaczyłam w nim piękną błękitną sukienkę.
-Och ciociu, nie musiałaś- powiedziałam i przytuliłam się do niej.
- Ach nic nie mów, tylko idź na górę i ją przymierz.. Tomek padnie z wrażenia jak cię w niej zobaczy.
- Heh, mam taką nadzieję. - uśmiechnęłam się i pobiegłam do pokoju, aby ją przymierzyć. Leżała na mnie pięknie i bardzo mi się podobała. Zeszłam na dół, aby pokazać się cioci.
-Wyglądasz prześlicznie!- zachwyciła się. – Idź pokazać się w niej Tomkowi, na pewno mu się spodoba..
    Poszłam szybko do niego. Nagle zobaczyłam coś, co zadało mi cios prosto w serce; Tomek i Kinga całowali się, jak para zakochanych! Nawet nie zauważyli, że już przyszłam! Przypomniał mi się mój były chłopak - Piotrek i dziewczyna z którą też mnie wtedy zdradzał. Czy mnie zawsze musi to spotykać.? Łzy napłynęły mi do oczu.
-Jak mogłeś mi to zrobić ?!- spytałam i chciałam już gdzieś uciec, jak najdalej od nich. Wiedziałam, że to co było między mną, a Tomkiem, było za piękne by mogło być prawdziwe..
-Poczekaj, Natalia! To nie tak jak myślisz! – krzyknął i wyrwał się z objęć Kingi.
-A jak?! Chyba wiem co widziałam.! Jesteś zwykłą świnią i tyle!
-Ale ona się na mnie rzuciła! – powiedział. Nie dość, że tak mnie zranił, to jeszcze kłamał! Tego było za wiele. Pobiegłam przed siebie.
-Natalia, czekaj!- krzyknął, ale ja go nie słuchałam. Biegłam na oślep, byłam roztrzęsiona. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało.  Przybiegłam na miejsce gdzie poznaliśmy się z Tomkiem i usiadłam pod „naszym” drzewem. Płakałam chyba przez jakieś pół godziny, aż nagle przybiegł Tomek, ale nie chciałam nawet na niego patrzeć...
-Wiedziałem, że cię tu znajdę.. Słuchaj, ty mi musisz uwierzyć, że to nie moja wina, że to ona się na mnie rzuciła, to nic dla mnie nie znaczy! – tłumaczył się, ale ja nic nie mówiłam. Twarz miałam  złożoną w rękach, a łzy same leciały mi po policzkach.
-Proszę cię, wybacz mi! Tak wiem, to jest może też i moja wina, ale ja naprawdę nie chciałem się z nią całować, to ona zaczęła..- dalej się tłumaczył, a ja dalej nic nie mówiłam i nie zmieniałam pozycji.
-Powiedz coś, proszę cię! Mi naprawdę na tobie zależy. Błagam, wybacz mi.. –  Ja w końcu podniosłam się z miejsca i otarłam łzy. Popatrzyłam się na niego.
- Nie wiem jak to było naprawdę.. Wiem tylko, że widziałam ciebie i Kingę jak się całowaliście! Ta.. A mówiłeś, że dla ciebie liczę się tylko ja.. - spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Bo to prawda! Kocham cię najbardziej na świecie!- mówił i w oku zakręciła mu się łza, po czym spłynęła po policzku.
- Możliwe, ale wiesz? Ja nie chcę przeżywać tego drugi raz. Chcę jak najszybciej o tobie zapomnieć... – powiedziałam, po czym zerwałam sobie z szyi wisiorek i wręczyłam mu go do ręki. – Będzie lepiej, jak już pójdę do domu. – powiedziałam. Odwróciłam się i poszłam w szybkim tempie do domu. Po drodze powstrzymywałam łzy, chciałam jak najszybciej być już w swoim pokoju i tam wypłakać się ile tylko chcę..


 ______
 Następny rozdział dodam jutro ;)
 ;*






    
     

piątek, 19 listopada 2010

Rozdział 5

 Następnego dnia po południu dostałam sms:
                 'Hej, to ja Kinga, pamiętasz mnie jeszcze?
                  Dziś wieczorem bd festyn, może pójdziemy
                  razem? Jak coś, przyjdę po cb o 18.00 ok.?'
    Tomek mi coś wspominał o tym festynie, chciał iść ze mną.. pomyślałam, że moglibyśmy pójść we trójkę.. Przy okazji zapoznałabym ich ze sobą.. Trochę nie chciało mi się iść , ale głupio mi było odmówić. Nawet nie wiedziałam, kiedy już dochodziła 18.00, bo chyba jakąś godzinę gadałam z Oliv, strasznie za nią tęskniłam, no i za moim kochanym morzem, ale i tak wolałam być tu z Tomkiem.. Nałożyłam na siebie szybko jakąś letnią sukienkę, gdyż na dworze było bardzo ciepło. Kiedy się malowałam zadzwonił dzwonek, była to Kinga, ciocia otworzyła drzwi i zaprosiła ją do mnie do pokoju.
-Hej, co tam.?- spytała.
-A nic, wiesz, jeśli ci to nie przeszkadza, to pójdziemy jeszcze z moim chło.. kolegą, ok.? -poprawiłam się, przecież to nie był jeszcze mój chłopak..
-Yyy, nie no jasne. -uśmiechnęła się
   Kiedy zrobiłam się 'na bustwo' akurat przyszedł Tomek, wyszłyśmy więc do niego.
-Yy.. Tomek??- spytała Kinga z takim głosem, jakby już wcześniej go znała.
-Kinga? - spytał Tomek i oboje zaczęli się śmiać.
- To wy się już znacie.? - zdziwiłam się nieco.
- Taa, nawet kiedyś ze sobą chodziliśmy.!- powiedział Tomek dalej się śmiejąc.
    "Acha, fajnie wiedzieć"- pomyślałam, ale nic nie mówiłam..
- Ja cie , Kinga nie widzieliśmy się kupe lat!- powiedział i poklepał ją po plecach.
- Nom.., ale się zmieniłeś!- odpowiedziała Kinga.
- Fajnie, że się już znacie, idziemy.?- spytałam nie okazując, żadnych emocji, tak naprawdę byłam trochę zazdrosna..
Prawie przez cała drogę przypominali sobie wspólne lata z dzieciństwa i kiedy ze sobą chodzili. To było takie wkurzające! Nie no rozumiem, kiedyś się przyjaźnili, no ale bez przesady ! Żałowałam teraz, że poszliśmy we trójkę. Prawie w ogóle nie zwracali na mnie uwagi...
Na festynie było strasznie nudno; grała jakaś głupia ludowa kapela, no w końcu czego się mogłam spodziewać.? Kinga i Tomek tańczyli sobie do tej muzyki jak jakieś wieśniaki. Na szczęście Kinga spotkała jakąś koleżankę i zagadała się z nią, ja wykorzystałam sytuację, pociągnęłam Tomka za rękę i poszliśmy za scenę, gdzie nie było słychać już muzyki.
-Musisz tak ciągle z nią gadać? Traktujecie mnie jak powietrze! - poskarżyłam się, miałam już tego dosyć.
-O co ci chodzi? Nie mogę z nią nawet rozmawiać.?- zapytał z wyrzutem.
-Nie no jasne możesz, ale halo, ja też tu jestem i jak się nie mylę to ze mną się wczoraj lizełeś, nie z nią- przypomniałam mu i już chciałam z tamtąd odejść,ale Tomek złapał mnie za rękę.
-Dobrze, przepraszam cie, może trochę przesadziłem, po prostu dawno się z nią nie widziałem, a kiedyś się przyjaźniliśmy, ale to ty jesteś.. tą jedyną..-powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy.
- No dobrze, powiedzmy, że ci wybaczam.- uśmiechnęłam się do niego, a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
  Byłam trochę wściekła na Kingę, ale ona przecież nie robiła tego specjalnie, a w ogóle później zakapowała o co chodzi i już ze sobą tak ciągle nie gadali. Kiedy było już bardzo ciemno, ja z Tomkiem odprowadziliśmy  Kingę pod sam dom a potem wracaliśmy bardzo powoli, chcieliśmy jak najdłużej być razem.
- jak wy się poznaliście, tzn. ty i Kinga.?- spytałam w pewnym momencie.
- to było już dawno temu, kiedyś, jako dziecko, spędzałem tu prawie każdą wolną chwilę i właśnie wtedy się poznaliśmy, później ze sobą chodziliśmy, ale to stare dzieje. - powiedział.
-No mam nadzieje..
-A co.? Jesteś zazdrosna?-spytał i zaczął się śmiać.
- No co ty o ciebie.?- powiedziałam z ironią i też się śmiałam.
-Wiesz, że dla mnie liczysz się tylko ty..-powiedział
-Wiem..- odparłam i dałam mu całusa ma pożegnanie, po czym weszłam do domu.
______________________________
Pewnie jest sporo błędów,
bo pisałam to b. szybko ..
więc sory, postaram się je jutro poprawić ;)
;*  <33
______________________________

sobota, 13 listopada 2010

Rozdział 4 "Wspaniałe chwile"

   Następnego dnia wstałam późno, bo gdzieś koło 12.00. Cioci nie było w domu, pojechała rano do pracy. Strasznie mi się nudziło, więc włączyłam muze na fula i zaczęłam sprzątać. Chciałam zrobić cioci niespodziankę.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyciszyłam muzykę i poszłam otworzyć. W drzwiach zobaczyłam ładną, brunetkę, mniej więcej w moim wieku.
-Hej! - powiedziałam.
-Siemia, jestem Kinga, jest może pani Marta.?
-Niee, ciocia pojechała do pracy, a mam jej coś przekazać?
-Nie, ja chciałam tylko pożyczyć cukier..
- Aha, no to wchodź, ja ci dam, ciocia się nie obrazi..-uśmiechnęlam się do niej i weszłyśmy do domu.
-Proszę tu masz cukier- wyłożyłam z szawki paczkę cukru i podałam dziewczynie do ręki.
-Dzięki, A ty pewnie jesteś Natalia, tak.? Pani Marta mi dużo o tobie mówiła..
-Nom, przyjechałam na całe wakacje..
      Tak dobrze nam się ze sobą rozmawiało, gadałyśmy jakieś pół godziny. Nagle Kinga wstała i złapała się za głowę.
- Kurde, mama mnie zabije, kazała mi szybko wracać, robi ciasto i dlatego chciała ten cukier. Zupełnie zapomniałam.
-Heh, to leć szybko, a i czekaj, dasz mi swój nr.? - zapytałam.
-No jasne .. Musimy się jeszcze spotkać, super mi się z tobą gada.
-I wzajemnie, nara. -pożegnałam ją,
-Pa.-odpowiedziała i wybiegła z domu w pośpiechu.
      ,,Fajna dziewczyna" - pomyślałam i wróciłam do sprzątania. Spojrzałam na zegarek. Było wpół do piątej. Za pół godz. miałam się spotkać z Tomkiem. Postanowiłam powiedzieć mu, że nasz pocałunek nic nie znaczył i że to wszystko nie ma sensu. Nie chciałam się znowu zakochać, bałam się, że będę przez niego cierpieć, tak jak kiedyś cierpiałam przez Piotraka.. Szybko się ogarnęłam, nałożyłam jakieś fajne ciuchy i wyszłam z domu. Zostawiłam cioci kartkę, że wychodzę. Po drodze zaczęłam nucić piosenkę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to piosenka, którą śpiewał mi wczoraj Tomek. Była ekstra, a nawet nie zdążyłam mu tego wczoraj powiedzieć. Usiadłam pod tym samym drzewem co wcześniej i czekałam na niego jakieś 15 min.
-Hej piękna! usłyszałam po chwili. Tomek wyciągnął różę, którą trzymał za plecami i pocałował mnie w policzek.
-Spóźniłeś się..- odwróciłam się do niego plecami i udawałam obrażoną .
-Hej, no co ty, nie obrażaj się, musiałem jeszcze coś załatwić, przepraszam! - powiedział poważnym, przepraszającym tonem. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. On nagle się rozpromienił i uśmiechnął do mnie, zrozumiał, że żartowałam.
-Dziękuję, śliczna róża. - powiedziałam i przystawiłam ją sobie do nosa. Pachniała tak pięknie.. Po chwili posmutniałam i powiedziałam z powagą:
-Wiesz Tomek.., muszę powiedzieć ci coś ważnego.. - już chciałam mu powiedzieć, że to wszystko nie ma sensu, że nie mogę sie z nim spotykać..
-Dobra, ale ja pierwszy -  popatrzył mi glęboko w oczy.
-Okej..
-Bo wiesz .. Zakochałem się w tobie.-powiedział i uciekł wzrokiem. - zamurowało mnie..- Ale wiem, że ty mnie nie kochasz więc to nie ważne, zapomnij o tym... No ok, teraz twoja kolej..-powiedział. Już miałam mu powiedzieć, że to wszystko nie ma sensu, że nie mogę się z nim spotykać..
- Ja... ja też się w tobie zakochałam.. - Sama nie wierzyłam w to co powiedziałam. ,,Co mi odbiło?" - pomyślałam.. przecież ja go nie kocham.. chyba.. Mina Tomka nagle się rozpogodziła. Uśmiechnął się do mnie i popatrzył mi głęboko w oczy. Tak kochałam ten jego uśmiech..Nie mogłam się powstrzymać, tym razem to ja go pocałowałam. Teraz już nie próbowałam się od niego oderwać. W jego ramionach czułam się tak dobrze i bezpiecznie. Siedzieliśmy potem w milczeniu. Nie musieliśmy nic mówić, wystarczyło, że byliśmy razem, nic innego się dla mnie nie liczyło..

____________________
Następny postaram się dodać jutro ;)
Podoba się wam? ^^
Powiedzcie proszę co o tym myślicie.. ;*
<33
____________________

NOWY BOHATER:

Kinga (15) - Mieszka w Wilczycach. Jest trochę nieśmiała, interesuje się modą. 
Zakumpluje się z Nati.. ^^

piątek, 12 listopada 2010

ROZDZIAŁ 3 "Nowa znajomość"

       Następnego dnia rano gadałam z moją ciocią..
-I co? podoba ci się tu?-zapytała ciocia
-Yhym.., tylko wiesz, nie gniewaj się, ale trochę inaczej wyobrażałam sobie to miejsce..
-Tak wiem, nie chcialam ci nic mówić, bo byś pewnie nie przyjechala, ale z czasem zobaczysz, jak tu fajnie..
-..pewnie tak- odpowiedziałam bez przekonania, po czym wyszłam na dwór, miałam zamiar poszwędać się trochę po okolicy. Góry były cudowne, ale nie byłam przyzwyczajona do takich 'wiejskich klimatów'.Po mimo tego, że weszłam w jakieś gówno (chyba krowy) , to za dużo wrażeń nie przeżyłam.. Nudno tam było, więc postanowiłam wracać do domu. Wytarłam buty o trawę.
-Co za kaszana-powiedziałam do siebie i  usiadłam pod drzewem.
-No, tak trochę. - usłyszałam po chwili. Odwróciłam się gwałtownie i za swoimi plecami ujrzałam młodego chłopaka, starszego ode mnie o jakieś 2 lata. Był taki śliczny; Miał brązowe włosy i ciemną karnację.Obdarzył mnie swym śnieżnobiałym uśmiechem. Po chwili się ocknęłam.
-O kurde, jaki wstyd - powiedziałam i poczułam, że się czerwienię, on chyba to zauważył bo znowu się uśmiechnął.
-Heh, nie martw się, każdemu się może zdarzyć- powiedział i usiadł obok mnie. Poczułam jego zapach, pachniał tak cudownie..
-Jak masz na imię?- zapytał
-Natalia.. Ale mów mi Nati.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Śliczne imię, ja jestem Tomek-powiedział i podał mi dłoń. Co tu robisz? jakoś nigdy cię tu nie widziałem..
-Przyjechałam do cioci na całe wakacje, jestem tu pierwszy raz.. A ty tu mieszkasz ?
-Tata kupił mi dom tutaj, ale przyjeżdżam tylko na wakacje, na stałe mieszkam w Krakowie
-Aha, co to?-zapytałam wskazując na kartkę, którą trzymał w ręku.
- To nic takiego - odpowiedział
- No proszę, powiedz.
-Eh, no dora, piszę piosenki, a to tekst jednej z nich..
-Aha, zaśpiewasz.?- spytałam.
-No dobra, powiesz mi co o tym sądzisz, ok?
-Jasne.
  Otworzył niepewnie kartkę i zaczął śpiewać. Najpierw trochę cicho, ale potem już coraz głośniej i odważniej.Śpiewał tak cudownie. Patrzył mi prosto w oczy, byłam w siódmym niebie. Mogłabym go słuchać godzinami. Kiedy skończył nic nie mówił, tylko zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Nawet nie wiem kiedy nasze usta zetknęły się, całowaliśmy się długo, było tak cudownie, jednak w pewnym momencie odepchnęłam go nagle i spuściłam wzrok. Przypomniałam sobie o Piotrku.
-Co się stało? Czy zrobiłem coś nie tak.?- Zapytał z troskliwą miną, trzymając mnie za rękę.
-Nie, po prostu nie mogę tego robić.. - powiedziałam i popłakałam się. On tylko mnie przytuli. Było mi wtedy tak dobrze, przestałam płakać.
-Chodzi o chłopaka, prawda? - zapytał, patrząc mi w oczy.
-Tak, sory, ale nie chce mi się o tym gadać, opowiem ci o tym kiedy indziej..
-Jasne, jak chcesz - powiedział i pogłaskał mnie delikatnie po policzku.
-Wiesz, muszę już iść do domu, ciocia będzie się martwić.. - powiedziałam.
-Dobrze, odprowadzę cię - oznajmił i oboje wstaliśmy z miejsc.
     Tomek odprowadził mnie pod sam dom. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu. Ciągle zastanawiałam się, czemu to zrobiłam, czemu go wtedy pocałowałam i to jeszcze na pierwszym spotkaniu, przecież on mi był zupełnie obcy! Poszłam do pokoju i zadzwoniłam do Oliv, opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Ona pocieszyła mnie i powiedziała, że to nic złego, i że nikt mnie przecież do tego nie zmuszał, więc widocznie tego właśnie chciałam. ..Nawet zaczęło mi się tu podobać.. Wieczorem dostałam smsa od Tomka z prośbą czy możemy spotkać się jutro o 15 przy tym samym drzewie, co wcześniej. Zgodziłam się. Nie wiem czemu, ale pragnęłam się z nim znowu spotkać. Ale nie, nie zakochałam się.. A w każdym razie tak sobie wmawiałam..

________________________
Nowy rozdział dodam jutro <3
Miłego czytania! :))
__________
_______________
NOWY BOHATER :


Tomek(17)- Mieszka pod Krakowem. W Bieszczady przyjeżdża na wakacje. Kocha śpiew, pisze piosenki. Zaprzyjaźni się z Nati, co może przerodzić się w coś więcej..









czwartek, 11 listopada 2010

Rozdział 2. "Nie za fajna niespodzianka.."

-Pa mamo, pa tato, bd tęsknić..-pożegnałam rodziców, czekając na samochód, gdyż zawieść miał mnie jakiś facet, kolega mojego taty.
-My również córeczko.Ale wiesz? Chyba zapomniałaś się z kimś jeszcze pożegnać-mama spojrzała znacząco na Wikę.
-Oh no dobra.. -Odburknęłam.
-No to narka "siostrzyczko". Pewnie będziesz tęsknić, co?- spytałam śmiejąc się.
-Taa, jasne : wolna chata, wolny komp, uważaj bo umrę z tęsknoty- odpowiedziała z ironią.
     "Cóż, próbowałam.." - pomyślałam i po chwili wsiadałam już do samochodu. Zdążyłam jeszcze pomachać rodzicom. Czas strasznie mi się dłużył,  chciałam jak najszybciej dojechać dojechać już na miejsce. Ciocia nie mówiła mi praktycznie nic o tej okolicy, ale ja już snułam swoje wyobrażenia; duży dom z ogrodem, duże miasto, wiele sklepów i oczywiście jak to w górach - mnóstwo atrakcji turystycznych, a przy tym fajni ludzie 'na poziomie'. Po kilku godzinach byliśmy już prawie na miejscu. Tutejsza okolica była przecudna. To pewnie dziwne, ale nigdy nie byłam w górach, czego teraz żałowałam.
Góry były strasznie wysokie, od samego patrzenia na nie kręciło mi się w głowie, co by było gdybym musiała na nie wchodzić.., do tego jeszcze mam okropny lęk wysokości.W pewnym momencie przejeżdżaliśmy przez jakąś wieś. Zdziwiło mnie jak dużo du zieleni, odruchowo uchyliłam okno, lecz od razu je zamknęłam, strasznie tu śmierdziało.Okolica była piękna ale miejsce to było totalnie oddalone ob cywilizacji, w dodatku strasznie nienawidzę takich zapachów. Zauważyłam, ze na tabliczce miejscowości widnieje napis "Wilczyce". To właśnie tak miała nazywać się miejscowość w której mieszka moja ciotka. "Nie to nie może być prawda"-pomyślałam.
-No za chwilę wysiadasz, mała.-powiedział kierowca.
-Co? To chyba jakaś pomyłka! To na pewno nie jest to mniejsce - zaprzeczałam.
-Ależ jest! Twój tata doskonale mi wytłumaczyć jak du dotrzeć..Ale ty widocznie nie tak wyobrażałaś sobie to mniejsce?- spytał.
-No nie do końca.- odpowiedziałam, wciąż nie dowierzając, że miejsce, gdzie tak bardzo chiałam jechać jest jakimś zadupiem, totalnie oddalonym od cywilizacji! Byłam zła na tatę, że mi nie powiedział, on doskonale znał to miejsce, w końcu tu się wychowywał.. Ujrzałam dom mojej cioci. Chociaż on wyglądał normalnie; niby mały parterowy domek, a wyglądał całkiem spoko.. Wysiadłam z samochodu. Pan Jurek pomógł mi zabrać walizkę, po czym odjechał. Ciocia przywitała mnie już u progu. Buła to szczupła, młoda blondynka o niebieskich oczach i nieco niezgrabnym nosie. Ciuchy miała nawet okey jak na mój gust.
-Och, jak dobrze cię widzieć ! Ostatnio widzialam cie jak miałaś 2 latka a teraz tak mi wyrosłaś.- powiedziala ciocia.   Ja tylko uśmiechnęłam się do niej i weszłam do środka. Było tu nawet bardzo przytulnie..
-Muszę ci powiedzieć ciociu, że masz bardzo fajny domek.- oznajmiłam.
-Och proszę, tylko nie ciociu! Mów mi po prostu Marta, taka stara to chyba jeszcze nie jestem.-zaśmiała się.
-Skoro tak mówisz.. - odpowiedziałam.
   Od razu ją polubiłam. Wydawała się być taka na luzie i w ogóle.. Zaprowadziła mnie to mojego pokoju.
 Ciocia pomalowała specjalnie dla mnie ściany na mój ulubiony kolor- granat .Podziękowałam jej za to, a potem długo z nią gadałam. Nie miałam już siły na zwiedzenie okolicy, bo byłam mega zmęczona. Położylam się w wygodnym łóżku, miałam jeszcze zadzwonić do Oliv, ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam..
__________________
I jak fajnie się zapowiada? ;]
a to dopiero początek.. ^^
Miłego czytania życzę ;*
I proszę o komy . ^^

<33
________________

Rozdział 1 "Planowanie wyjazdu.."

-Tak, mamo, spakowałam już prawie wszystko.- krzyknęłam ze swojego pokoju i schowałam jeszcze do torby srebrny naszyjnik, który podarowała mi moja najlepsza kumpela Olivia, po czym ubrałam się w bialy t-shirt i szory i już miałm wychodzić.
-A gdzie ty się wybierarz o tej porze?-spytała mama.- Jutro z samego rana masz pociąg..
-Tak, wiem, ide tylko na plażę, muszę pożegnać się z Olivią..-odpowiedzialam
-Dobrze, tylko wracaj szybko!
-Jasne.
     Jutro miałam jechać na całe wakacje do mojej cioci w Bieszczady. Nigdy tam jeszcze nie byłam, więc kiedy ciocia mnie zaprosiła, od razu się zgodziłam. Cieszyłam się nawet, to był najlepszy sposób, aby uciec od mojej wkurzającej siostry.. , a wgl to mogła być super przygoda.. Z drugiej strony nie chcialam na tak długo rozstawać się z Olivią.. No cóź, to już postanowione: jadę i koniec!
-Naprawdę chcesz mnie tu tak zostawić samą?- zapytała ze smutną miną Oliv.
-Przykro mi, to juz postanowione .. Ale zobaczysz jak to szybko minie..-powiedzialam na pocieszenie.
-Mam taką nadzieję.. Ale pamiętaj: masz do mnie dzwonić codziennie!
-Jasne.. - obiecałam
-Eh, no  i może wreszcie znajdziesz sobie tam jakiegoś faceta? - powiedziała śmiejąc się.
- Głupek z ciebie, tobie to tylko chłopcy w głowie.. Wiesz że Piotrek to był mój pierwszy i ostatni chłopak..
-Oh, a ty znowu o nim.. Proszę cię dziewczyno, zapomnij o tym dupku! On tak cię zranił a ty dalej go kochasz..
-Nie kocham go! - skłamałam.
-Taa, jasne.. Słuchaj, jest wiele chłopców na świecie, nie tylko on.. 
- no wiem, ale..
-żadne ale - uśmiechnęła się do mnie i od razu poprawił mi się humor.
   Zaczęłyśmy się ganiać po plaży, chlapać wodą i wygłupiać, po czym zmęczone usiadłyśmy nad brzegiem morza.
-hm.. będzie mi brakować tych naszych wygłupów..-powiedziałam ze smutkiem
-Nom, mi też i to bardzo..
   Po chwili obie wybuchnęłyśmy płaczem. To miał być pierwszy raz, kiedy rozstaniemy się i to na tak długo, byłyśmy dla siebie jak siostry.. Kiedy wróciłam do domu było już bardzo późno, więc mama trochę się na mnie darła.. Zjadłam kolację, poszłam do swojego pokoju i nałożyłam na uszy słuchawki, po czym od razu zasnęłam..

BOHATEROWIE

___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3

BOHATEROWIE :


Nati ;*





 Nati- Główna bohaterka. Ta zwariowana nastolatka ma 15 lat, mieszka z rodziną w Gdańsku, blisko plaży. Jej młodsza o 5 lat siostra ma na imię Wiktoria.Od wielu lat nie ma chłopaka,  najczęściej słucha rapu, interesuje się modą i tańcem hip-hop, lubi poznawać nowych ludzi, kocha przygody. Jej najlepszą przyjaciółką jest Olivia.













Olivia ;*


       









Oliwia - Ta wiecznie zakochana piętnastolatka
przyjaźni się z Nati od piaskownicy, zawsze ją 
wspiera i doradza jej. Interesuje się sztuką.    Uwielbia rysować, kocha muzykę. ;d





















Wiki




Wiktoria- siostra Nati, ma 10 lat.
Bardzo lubi wkurzać siostrę..

___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3___<3




Nowi bohaterowie już niedługo ;)
;** Zachęcam do czytania ^^
rozdzialy bd dodawać chyba w weekendy.. 
no w kazdym razie jak tylko bd miala czas <33
___________________
autor: Sylwia..<3